Tego dnia niebo nad Wielką Brytanią było czyste, pogoda wietrzna, a księżyc w pełni świecił tak jasno, że mogliśmy podziwiać okoliczne krajobrazy podczas podróży. 16 kwietnia 2022 roku, w sobotę po południu polska grupa zebrała się w Katowicach, a następnie sprawnie doleciała na lotnisko w Bristolu, rozpoczynając tym samym swój udział w wydarzeniu dla graczy RPG. Wyjazd do Wielkiej Brytanii organizowany był przez międzynarodowe, europejskie stowarzyszenie graczy i mistrzów gry Dragon Legion.
W międzyczasie inne grupy zbierały się w Londynie i w Bristolu, by zabrać się autokarem do miejscowości Tintagel na wybrzeżu Atlantyku, gdzie wydarzenie miało miejsce. Tintagel to miejsce z legend arturiańskich – wg niektórych doniesień zamek był miejscem poczęcia Króla Artura.
Po przyjeździe na miejsce trafiliśmy najpierw do hostelu Dolphin, trochę hipsterskiego miejsca gdzie miała nocować większość uczestników. Reszta wycieczki udała się do pięknie położonego na wybrzeżu Atlantyku hostelu YHA. Nasza krótka wędrówka wiodła przez angielskie pola na których dostrzec można było krowy i owce. W samym hostelu zastał nas wyśmienity posiłek regeneracyjny przygotowany przez Brytyjczyków, którzy byli na miejscu jako pierwsi. Późna pora i zmęczenie podróżą sprawiło jednak, że większość szybko udała się spać.
Pierwszego właściwego dnia wydarzenia zebraliśmy się po śniadaniu na podwórzu YHA aby się poznać i omówić podstawowe zasady i plan wydarzenia. Następnie rozdzieliliśmy się na z góry ustalone grupy graczy, każda przewodzona przez jednego MG, aby stworzyć postacie. Niektórzy mieli już przygotowaną koncepcję i zapoznali się z dostarczonymi drogą elektroniczną zasadami runicznego systemu RPG Legend Arturiańskich, inni dopiero poznawali szczegóły. Bardziej doświadczeni gracze i MG pomagali początkującym. Postacie zostały powiązane ze sobą fabularnie i jeszcze przed obiadem poznaliśmy rys historyczny i punkt startowy naszych opowieści.
Po obiedzie zagraliśmy nasze pierwsze sceny. Wietrzna pogoda nie zachęcała do grania na dworze, więc stłoczyliśmy się trochę wewnątrz budynku hostelu, ale każda drużyna znalazła swój kąt i ostatecznie wszystko poszło gładko. Niemniej późne rozpoczęcie rozgrywki sprawiło, że kolacja również była gotowa z opóźnieniem i tego dnia nie było już za bardzo czasu na wybranie się do lokalnego pubu.
Drugiego dnia wydarzenia mistrzowie gry mieli dla nas ciekawą alternatywę do zwykłych sesji. Fabularnie wszyscy zebrali się w Kamelot, na organizowanych przez Króla Artura uroczystościach, toteż zamiast sesji w grupach zagraliśmy coś w rodzaju LARPa. Był turniej walki, turniej łuczniczy, turniej bardów, były też przepowiednie przyszłości przez wieszcza (w tej roli gościnnie wystąpił przebrany za czarodzieja mieszkaniec Tintagel). Odbyła się też audiencja u Króla Artura, a po niej narada wojenna, podczas której część graczy miała zostać przydzielona do wysiłku wojennego, a pozostali mieli wesprzeć rycerzy w ważnych misjach.
Jako jeden z rycerzy wysłany celem odzyskania skradzionych rytualnych kamieni dostałem zadanie skompletowania sobie nowej drużyny, która będzie w stanie stawić czoła wszelkim przeciwnościom losu, na jakie możemy natrafić podczas takiej wyprawy. Drużyna okazała się być zgrana i przetrwała starcia z istotami fey i innymi zagrożeniami.
Zwieńczeniem dnia było wyjście do lokalnego, typowego, brytyjskiego pubu. Tam przy pintach lokalnych ale, cydrów i miodów lepiej poznawaliśmy się nawzajem, by ostatecznie wracać w środku nocy do hostelu przez pastwiska pełne śpiących owiec. W kolejnych dniach pobytu wycieczki do lokalnych pubów zintensyfikowały się i odbywały praktycznie codziennie.
Trzeciego dnia wydarzenia graliśmy przez cały dzień sceny już w nowym składzie, co nie tylko pasowało do fabuły, ale także pozwoliło nam lepiej poznać większą liczbę uczestników wydarzenia.
Czwarty dzień wydarzenia, środa, to dzień wypraw, dzień wolny, czas który mogliśmy poświęcić na zwiedzanie okolicy. Ja dołączyłem do niewielkiej grupy, która autobusem udała się do pobliskiej miejscowości Boscastle, w której zwiedzaliśmy port rybacki malowniczo położony w ujściu rzeki, oraz muzeum wiedź i czarostwa. Muzeum niewielkie, ale pełne ciekawostek i artefaktu. Nie obyło się oczywiście bez wizyty w lokalnym pubie. Droga powrotna zajęła nam sporo czasu, ponieważ zahaczyliśmy o St. Nectans Glen, piękny wodospad położony w lesie pośród skał. Po powrocie do Tintagel ponownie wizyta w nie jednym, a dwóch pubach pod rząd.
Piąty dzień wyprawy był dniem spokojnym, w sam raz na odpoczynek po wyprawie. Poświęciliśmy go na dalsze rozgrywanie sesji RPG, posuwając fabułę ratowania królestwa Króla Artura od zguby.
Szósty dzień wydarzenia był wielkim finałem budowanej przez nas wspólnie historii. Zaczęło się od odwiedzenia przez całą grupę prosto z rana Zamku Tintagel. Tam, w połączonych mostem ruinach rozpościerających się na skalistym wybrzeżu i pobliskiej wyspie, rozegraliśmy jedne z ostatnich scen opisujących wielkie oblężenie oraz wysiłek różnych dzielnych rycerzy i ich wiernych drużyn. Poza graniem był też czas na zwiedzanie, grupowe zdjęcie oraz atak mew na nasz prowiant.
Po odwiedzinach Zamku Tintagel mieliśmy trochę czasu dla siebie, w miasteczku wszystkie sklepy były otwarte, więc niektórzy wybrali się nabyć pamiątki. Następnie powróciliśmy do głównego hostelu rozegrać ostatnie z fabularnych scen. Zdołaliśmy wesprzeć Króla Artura, który z pomocą postaci graczy pokonał złego Gasenacha i przywrócił pokój swoim ziemiom. Tego dnia pozostało nam już tylko pożegnalne ognisko, pieśni i opowieści w blasku gwiazd nad brzegiem oceanu.
Dla mnie podróż kończyła się najszybciej, bo następnego dnia już o 6 rano musiałem wybrać się do Exeter złapać autobus na lotnisko w Bristolu i powrotny lot do Gdańska. Pozostali uczestnicy mieli jeszcze większość soboty na epilogi dotyczące ich postaci, pakowanie i pożegnania.
Doświadczenie wydarzenia dla graczy z perspektywy gracza było bardzo interesującym przeżyciem. Opowiedziana wspólnie historia przybliżyła nam legendy arturiańskie i pozwoliła się zintegrować. Wszystkie inne gry, wycieczki i przygody zbliżyły nas do siebie i pozwoliły poczuć się jak u siebie. Polecam RPGowy wyjazd dla graczy każdemu, kto chciałby poznać RPGowiczów ze wszystkich stron Europy, spróbować nowego podejścia do gier fabularnych i miło spędzić czas w niezobowiązującej atmosferze.